Korzystając z pięknego wigilijnego słońca wyskoczyłam na mini ogrodową sesję.
Dziś zrobienie zdjęć z powodu uporczywego wiatru byłoby niemożliwe.
Lalka pomogła zakupić Aga-Fleurdolls której bardzo serdecznie dziękuję!
Indiana nawiązuje do "Poszukiwaczy zaginionej arki"
Wersja zapudłowana wygląda tak:
Poniżej mój radosny spam zdjęciowy ;)
Różne są zdania na temat podobieństwa lalki do Harrisona Forda wg mnie jak na firmę i lalkę do zabawy jest OK.
Widać kto to ;)
Niestety technologicznie te lalki mają feler- twarz Indiany rozłazi się - mój biedak też ma ślad pęknięcia- mam nadzieję, że dalej już to nie pójdzie- wada widoczna jest przy dokładnym przyjrzeniu - możliwe że to wada użytego materiału lub technologii- twarz i skalp są oddzielne - daje to efekt naturalności.
Twarz zrobiona jest z miękkiego, elastycznego tworzywa - co daje ładny efekt w trakcie "gadania"
Indi na brzuchu posiada przycisk uruchamiający nagrania i "kłapanie paszczą".
Po chwili zabawy można dojść do wprawy i kłapać w rytm wypowiadanych słów, albo podłożyć własny dubbing - bardzo fajna opcja. Dodatkowo lalek posiada garnitur pięknych białych zębów ;)
Na szczególną uwagę zasługuje też strój i dodatki - dwa bardzo starannie wykonane bicze, złota figurka bożka, broń wraz z kaburą i buty- piękne znoszone buty Indiany Jonesa.
Indi posiada też skórzaną kurtkę- niestety koszmarnie wymiętą od gumek mocujących lalkę w pudełku- ślady po gumkach widać też na spodniach. Mam nadzieję że z czasem ślady te znikną.
Indiana zajmował wysoką pozycję na mojej "łyszliście", a zarazem był cudnym podchoinkowym prezentem ;)